Ostatni krowiorz (Kubauer)

Ostatnio zmarły Karol (Kalik) Zaruba (1938-2016) był ostatnim rolnikiem, który uprawiał rolę używając do tego zaprzęgu krów. Uprawiał około 3,5 ha ziemi i hodował 2 krowy. Mleko od tych krów sprzedawał w mleczarni w Raciborzu. W latach 80-tych XX wieku można było jeszcze spotkać Kalika, jak pługiem zaprzęgniętym w swoje krowy orał pole na Partach. Później używał już tylko krów do zaprzęgu wozu, którym przywoził im futer . Ostatni raz zaprzągł krowy do wozu w 1995 roku. W tym też roku zmarła jego matka Anna (1902-1995), która pomagała mu prowadzić gospodarstwo. Matka Anna była z domu Steuer.   Przed wojną u Zarubów na ul. Daszyńskiego (Kolonije) był magiel, który obsługiwała babcia Kalika. Ojcem  był Adolf Zaruba (1898-1964), krawiec i rolnik na małym gospodarstwie. Karol miał dwie siostry - Ingrid i Hildegardę oraz brata Maksa. W 1945 roku siostry Karola już nie wróciły do Pietrowic, zostały w Niemczech,  brat Maks wyjechał z rodziną na zachód w latach 70-tych XX wieku. Wraz ze śmiercią Kalika Zaruby znikło w Pietrowicach nazwisko Zaruba a pojawiło się na dokumencie z 1802 roku, na podstawie którego Panowie Schrattenbachowie sprzedają rolę pietrowickim chłopom -niepiśmiennemu  Bartkowi Zaruba. Później, w 1835 roku, niejaki Wiktor Zaruba z Pietrowic, syn rzeźnika w wieku 13 lat zostaje zapisany do Ewangelickiego Królewskiego Gimnazjum w Raciborzu. Jego nr absolwenta to 1124.                                                                                                           
Przedostatnim używającym zaprzęgu krów był Wiktor Steuer (1911- 1989), , którego używał do 1986 roku. Zaś jego żona  Anna (1916- 2005), byłą ostatnią, która chodziła po chłopsku oblyczyna.

Prowadzenie orki krowim zaprzęgiem nie było łatwe. Mąż (chłop) przeważnie prowadził pług, a żona (baba) prowadziła krowy.  Na koloniji krowami jeszcze jeździli:

1. Palisa Wilhelm (1910-1995) z małżonką Marią zd. Wycisk. Później to gospodarstwo przejęła córka Krystyna, która wyszła za mąż za Jerzego Suchanka. Ostatni raz wyjechali krowami w 1978/79. Ojciec  Wilhelm był murarzem.

 2.Jakub  Suchanek (1883-1963) i Maria zd. Gotzmann (1891- 1960), krewny Jerzego Suchanka, długoletniego pietrowickiego grabarza.

 3.Józef Ciepły (1892-1968) z małżonką Otylią zd. Motyl (1895- 1960). Ich najmłodsza córka Anna wyszła za mąż za Pawła Wróbel. Oni potem kupili konia.

4. Józef Filipczyk (1891- 1959),kawaler,( najmłodszy brat Antona, kapelmistrza petrowskiej orkiestry),  poniósł śmierć pod kołami swojego wozu zaprzęgniętego w krowy. Było to w 1959  roku, Józef zwoził siano do  stodoły, był już przed domem na nieutwardzonej ul. Daszyńskiego,  spadł z fury prosto pod koła, a przestraszone tym krowy pognały z wozem pełnym siana aż na koniec drogi.

5.Konrad Suchanek (1909- 1988) i jego małżonka Jadwiga (1921- 1992)pochodząca z Lublińca koło Tarnowskich Gór.

6.Franciszek Pieczarek i Katarzyna zd. Głogowski

7. Franciszek Gołąbek (1923-1986)  z małżonką Marią zd. Posmyk (1928- 2001). Ostatni raz wyjechali z krowami w latach 1983/84. Ojciec Marii Johann Posmyk, zmarły w 1977 roku też używał krów do zaprzęgu. Mieszkał na Małej Stranie vis a vis Jambora. Jego zagroda była zbudowana w stylu frankońskim, wymiynek tej zabudowy był ostatnia chałupą krytą słomą w Pietrowicach. W połowie lat 60- tych XX wieku chałupa ta była w dobrym stanie. Dach tego domu nie wolno było zmieniać, bo to był zabytek . Państwowy konserwator zabytków jednak pieniędzy nie chciał dawać i tak chałupa zawaliła się sama.

Na   Zawodziu krowami uprawiali rolę:

1. Peter Libera (1890- 1973), który był bratem mojego dziadka Johanna Libera. Po śmierci pierwszej żony ożenił się po raz drugi z Martą z Dzielowa. Jego córka Hedwig i wnuki mieszkają w Ostrawie.

2.Peter Weiner (1891-1976) z żoną Agnes zd. Morawiec pochodząca z Łambinowic. Uprawiali około 5 juterek. Agnes znała tylko język niemiecki.  Bydło z Pietrowic było po 1945 roku zaganiane przez rosyjskich żołnierzy do Strzybnika, ale jedna krowa z Zawodzia od Weinera była uparta i w nocy wróciła do domu, pilnujący ją gonili ją aż do Pietrowic. Gdy jednego z nich bodła rogiem przed wejściem do swojego chlewa, to dali tymu pokój. W ten sposób rodzina miała mleko dla małych dzieci.

3. Robert Lakomek (1886-1966)  z żoną Anną zd. Wacławczyk (1892-1972).  Robert był szewcem i przed wojną miał sklep i warsztat  w Raciborzu na ul Odrzańskiej. Uprawiali około 2,5 ha pola.

4.Ewald Suchanek z żoną Mariką zd. Wieder oraz siostrą Otylią Suchanek. Później przeprowadzili się na ul. Daszyńskiego i kupili konia.

5.Stari Osadnik (Sobółka) też uprawiał pole krowami, w wieku 80 lat  wlazł jeszcze  na dach i go naprawiał.

6.Franz Wacławczyk (1890- 1983) (Nyra), krawiec.

Paul Meisner (1900-1963) mieszkający na Zawodziu a pochodzący z Tłustomost zawsze sprzątał krowieńce z mostu. Most był czysty a jego ogródek miał naturalny nawóz. 

Na Konopnickiej krowami jeździli:

1. Rudolf Gerlich, 2. Robert Posmyk (jego syn Józef w 1975 roku kupił konia w Baborowie),3. Konrad Herud, 4. Jan Labud (1894- 1980) 5. Alojz Chmiela.  

 Nie jest to przypadek, że tylu krowiorzy znajdujemy na małych, bocznych ulicach. Na Welkej i Małej Stranie byli sedlocy, uprawiali oni swoje pola, które ukształtowały się jeszcze w XIII wieku. Takie ulice jak ul. Daszyńskiego (Kolonija) albo Zawodzie  ukształtowały się później, w XIX wieku. Wtedy dzielono resztę ziemi po Panach. Działki budowlane były kilkuarowe, a role kilkuhektarowe. Kupowali je chłoporobotnicy, najczęściej chłopo-krawcy.

 Na Kurnickiej krowami jeździł Erich Filipczyk . Jego ojciec pługiem zaprzęgniętym w krowy poorał mu granice pola, a z środkiem pola już musiał radzić sobie sam- tak  nauczył się orki. Do emerytury pracował w SPK „Jedność” jako krajczy.

Z Małej Strany krowami jeździli: 1. Kawalla Rudolf , ojciec Mariki. 2. Koterba Karl  (1866- 1947)(Drab), a potem jego córki Katarzyna i Franciszka.  3.Emil Newerla senior.  4. Anton Kolar jeździł krowami do połowy lat 60-tych, uprawiał pole wspólnie z córkami Marią i Anną, był też krawcem, szył dużo ubranek dla dzieci, stąd jego przydomek Kolarek- krawiec szyjący małe ubranka. 5. Franz Posmyk

( 1899- 1989). Miał pole przed i za ketrzeroczku. Linia kolejowa do Kietrza zbudowana  w 1896 roku przecięła pole jego przodków na pół. Jego ojciec miał na imię Seweryn, stąd jego przydomek. Po wojnie Franciszek jako chałupnik szył dla SPK „Jedność”. Był też długoletnim pietrowickim sołtysem. Uprawiał  swoją rolę i hodował 4 krowy. 6. Józef Marcinek (Ondrysek)  i jego zięć Stefan Benek. 7.Paweł Marcinek (u niego w zaprzęgu szedł koń z krową). 8. Paweł Pieczarek (Kopidolczik). 9.Józef  Marcinek (1882-1959) i jego syn Georg. 10. Johann Pawlasek (1895-1989) (Kumarek)i jego syn Paweł, który wspomina, że jak jeden raz pługiem z krowami objechał pole to różaniec był porzygani. 11.Leon Posmyk (Szczepun) i jego syn Johi.

 Z Welkej Strany: 1. Wiktor Steuer. 2. Józef Robenek ( potem zamienił krowy na traktor, który sam sobie zrobił. Jego wnuki jeszcze pamiętają całodzienne „wyprawy” wozem zaprzęgniętym krowami na Podraczanie, a było to na początku lat 80-tych XX wieku). 3. Wilhelm Posmyk (Hampelek). 4.Rudolf Libera (krowami gospodarzył do końca lat 60-tych XX wieku). 5. Karol Posmyk (Czabania). 6.Józef i Marika Marcinek (Hulan), Józef zmarł w 1955 roku, a Marika w 1962roku wyjechała do syna do Niemiec.  7.Jorg Friedrich. 8.Karol Marcinek z żoną Martą zd. Wieder. 9. Johann Chrobok  z Końcuwsi

We Widonczu można było spotkać zaprzęg krowi Adolfa Mludek (Budnik)  oraz Gertrudy Abrahamczyk (1914-1990). Przy uprawie 5 ha, krowy  pohoniała jej matka Anna, gdy matka zmarła, Truda wraz z polem przeszła do pietrowickiej kołchozy.  Na Tłustomostkej   krowami wyjeżdżali Rudolf Mludek (Kowaliczek) i Maks Wróbel. Na drodze do cmentarza krowami jeździł Johann Paletta (1911-1982) z żoną Jadwigą Miszka i Józef Lakomek z żoną Albiną, na ul. Młyńskiej Peter Wycisk (Niemy), jego córka Anna wyszła za mąż za rzeźnika Otlika, dziś mieszka tam rodzina Michała Gotzmann. U Pieczarka (Hrzycha) jeszcze przed II wojną światową zamienili krowy na konie. Josef Pieczarek gospodarzył krowami, a jego syn Alojz już jeździł końmi. Obaj byli też krawcem. Na ul. Świętokrzyskiej krowami jeździł Emil Meller (1914-1975)  i jego żona Anna zd. Wieder (Cichowloz).

Ci mali gospodarze bardzo się  napracowali, wszyscy  wykonywali jeszcze inny zawód, najczęściej krawca.

Haja z ketrzeroczku

Było to downo tymu, ale uż po pyrszej wojnie. Petrowski hospodorz  Marcinek (szpicname Ondrysek) mioł pole przi Troji kole ketrzeroczki. Roz też robił na polu, a pyrwe moc se robiło z krawami, zahlydo, a ketrzeroczka nie umi wyjechać pod wyrh (tam pod Neuhofem ). Wteda ta lokomotywa była kratka i mała, ale mieła welki kumin. On też nic, yno wzoł lyncuch, stanył z krawami na szinach i chcioł potahnyć ketrzeroczku.

 Właściciel bany podoł dowcipnego sedloka do sądu za obraza kolei. Jak w sądzie rechtsanwaldy se ho pytali, czy jeho krawy dali by tymu rady to Ondrysek rzeknył: „ Ta bjyło, jak bjyło, ale ta czerna jak potahnie to wszycko wyrwie”.

... mimo teho sztrofa Ondrysek musioł zapłacić.

PS. Wtedy na Małej Stranie żyło trzech Józefów Marcinków, prawie obok siebie: Józef Marcinek –Słama,(ojciec Reinholda, teraz nowy dom Józefa Koza), Józef Marcinek-Ondrysek (teraz Makieło) i Józef Marcinek- Kopidoł (teraz Wiktor Dyrszlag)). Powstanie przydomków do nazwisk było więc koniecznością.

                                                                                                                                               
Bruno Stojer